"Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość. " Albert Einstein









sobota, 15 września 2012

poduchy.

Witajcie,

dwa miesiące temu napisałam, że wciągnęło mnie szycie. Oj, wciągnęło... I to bardzo... Z tego również powodu taka ogromna przerwa na blogu.

Drugim bardzo przyjemnym powodem przerwy były cudownie spokojne wakacje nad naszym morzem. Choć pogoda nas za bardzo nie rozpieszczała, fantastyczne chwile są w nas jeszcze bardzo świeżutkie.





A w domu, jeszcze przed wyjazdem udało mi się zrobić w domu kilka rzeczy, na które miałam pomysły, ale nie mogłam zebrać się, żeby je uszyć ręcznie...

Zawsze marzyły mi się wyjątkowe poduchy na kanapie. Różne widywałam w sklepach, ale nie wszystkie mi się podobały, a te które mi się podobały często miały dla mnie zaporowe ceny. Na pierwszy ogień poszły więc one. Udało mi się wykonać ich kilka. Poniżej zamieszczam zdjęcia dwóch z nich. Śmiało można powiedzieć, że wpisują się w trend upcyklingu - zostały wykonane z lnianych spodni :) Zobaczyłam je na jakiejś letniej wyprzedaży, materiał zauroczył mnie zupełnie - len, ale z przepięknym perłowym blaskiem. Żałowałam, że są na mnie za duże, ale w roli poduszek sprawdziły się idealnie :) Niestety zdjęcia nie oddają w pełni uroku tej tkaniny.
Pierwsza z poduszek ma satynowe peonie wykonane przeze mnie - praca nad nimi sprawiła mi mnóstwo
radości.







Poduszki może jeszcze nie są idealne (to moje pierwsze maszynowe prace), ale wykonanie ich sprawiło mi mnóstwo frajdy.

W głowie mam jeszcze kilka pomysłów na następne poduszki, ale muszę znaleźć dłuższą chwilkę na ich wykonanie - będą bardziej pracochłonne.
Postaram się w najbliższym czasie opisać Wam moją krótką i bardzo treściwą przygodę z lalkami - mimo zerowego doświadczenia w pracach na maszynie udało mi się popełnić ich kilka. Zdjęcia czekają na opublikowanie :)

Życzę Wam dobrej nocki i wracam do przyprawiania adżiki, którą dziś zamknę w słoikach
Anka