"Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość. " Albert Einstein









poniedziałek, 15 października 2012

Okładki na segregatory

Dobry wieczór :)

Cudny dzień się właśnie kończy... Piękna, złota jesień dziś pokazała swoje najbardziej urokliwe, ciepłe oblicze... Złaziliśmy dziś cztery nogi - dwie moje i dwie mojego synka - Kubusia :) Szkoda było nam wracać do domu, więc spacerowaliśmy, spacerowaliśmy, spacerowaliśmy... Oby pogoda raczyła nas jeszcze dłuuugo tak cudnymi chwilami.

Trochę inspirowana jesienią, ale przede wszystkim dopasowując je do ogólnej kolorystyki w domu, popełniłam dwie okładki na segregatory. Są ogólnie rzecz ujmując brązowe :)

Do naszego mieszkanka wprowadziliśmy się w lutym zeszłego roku. Umeblowaliśmy je w podstawowe sprzęty, teraz je dopieszczam. Bardzo podobają mi się zdjęcia, które widzę na Waszych blogach, z Waszych domów. Wieloma wprost się zachwycam - tymi cudnymi bielami, jasnymi kremami, podobają mi się szalenie, ale nasz dom urządzamy troszkę ciemniej. Jest w nim dużo czekoladowego brązu, beży, kremów i wiele akcentów soczystej, jasnej zieleni - szczególnie w salonie. Założeniem naszym był dom w kolorach bliskich natury. Zawsze gdy pojawia się coś nowego w domu, czy to wykonanego przeze mnie, czy kupionego, ale w kolorze brązu lub zieleni, przypomina mi się serial "Alternatywy 4", a konkretnie jedna jego scena. Pamiętacie ten fragment z Aniołem i Ewą Majewską... Ten o wieszaniu zasłon... Nie mam co prawda do siebie "anielskich" pretensji o wybór kolorów, ale scena wg mnie zasługuje na przypomnienie. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie pamiętał zamieszczam wspomniany fragment znaleziony na you tube:





Odbiegłam od tematu :) Ale dla tego serialu było warto :)

... popełniłam dwie okładki na segregatory. Są brązowe i dopasowane do dwóch rodzajów przepisów - na słodko i na słono. Pierwszy raz szyłam  filc i już wiem, że powinnam to zrobić troszkę inaczej... Chyba kupiłam za cienki filc i niestety przy każdym dotknięciu okładka rozciąga się. Powinnam pewnie kupić troszkę grubszy, albo ten cienki czymś usztywnić...? Może coś mi podpowiecie...? Poproszę :)
Mimo zastrzeżeń wynik pracy nad okładkami zostaje przeze mnie zaliczony na + :) Poniżej na zdjęciach moje okładki:






Dobrej nocki Wam życzę i zmykam do łóżka :)

Anka

2 komentarze:

  1. Śliczne te okładki, babeczka najładniejsza ale to może dlatego że bardzo lubię słodkości. Zdecydowanie grubszy filc musisz kupić, ja kupuje w empiku takie arkusze 30x40 i to chyba jest 2mm grubość super nadaje się na ubranka dla Tildy :)
    Pozdrawiam i dziękuję za dołączenie do grona obserwatorów mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! Mój filc ma grubość 1,6mm, wydawało mi się, że będzie wystarczający, ale jednak nie, spróbuję z tym grubszym, takim o jakim pisałaś. Dziękuję za podpowiedź. Twojego bloga podglądałam już dawno, jeszcze zanim założyłam swojego. Jako że jestem techniczną/komputerową analfabetką dopiero teraz zaczynam rozwikływać bloggera :) i stąd Twoja obecność na liście :) Pozdrawiam Cię serdecznie

      Usuń