"Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość. " Albert Einstein









czwartek, 19 września 2013

powrót... kolejny...

Dzień dobry,

wracam po dłuuugiej nieobecności. Nie było mnie ponad trzy miesiące! Zaglądałam do Was, ale mi jakoś spadł zapał do pisania... Teraz postanowiłam wrócić, bo zapał wrócił :) A poza tym doszłam do wniosku, że skoro mimo tego, że mnie nie ma w eterze, piszecie maile i komentujecie, to nie chcę z własnej woli tracić tak cudownych kontaktów z Wami!

Troszkę się pozmieniało w naszym życiu. Ja wróciłam do pracy (po półtorarocznej przerwie!), Kubuś wstąpił w zastępy zerówkowiczów, i tylko u Darka bez zmian, ale może to dobrze biorąc pod uwagę rynek pracy... I powiem Wam, że i Kubie i mi się podoba nowa sytuacja :)
Zanim ruszyliśmy w nowe, mieliśmy cudowne wakacje. Niestety bardzo krótkie, ale trudno, nadrobimy w przyszłym roku, bo już wiemy gdzie! Żeby pokazać jak nam było fajnie pokażę Wam kilka zdjęć. Na początek, żeby skusić będzie to:



a potem reszta:















Dwa razy dziennie spotykaliśmy rodzinę łabędzi, które w sposób dobitny upominały się o karmienie:


 



A wszystko to w cudownym, bo cichym miejscu w Kretowinach, a konkretnie na Wyspie Brzozowej. Nie jest to post sponsorowany :) Sama długo szukałam miejsca, żebyśmy mogli odpocząć od typowo miejskiego, turystycznego zgiełku. Żebyśmy nie musieli zastanawiać się ile razy dziennie będziemy spotykać wózek z watą cukrową, budkę z goframi, zabawki z 2zł... Żeby nam się udało tak naprawdę odpocząć. I udało mi się znaleźć takie miejsce. Ciche - bo położone w strefe ciszy, niesamowicie przyjazne rodzinom, cierpliwe i tak zwyczajnie serdeczne. Ludzie, którzy ten ośrodek porwadzą i ich pracownicy, są wyjątkowi, uprzejmi, bardzo otwarci i bardzo naturalni. A miejsce również bardzo sympatyczne, ale dokładnie możecie je obejrzeć na ich stronie: wysepka.eu.

Jedyne czego żałujemy, to to, że dotarliśmy tam tylko na kilka dni, że nie byliśmy tam przez całe nasze krótkie wakacje. Ale z drugiej strony kilka pierwszych dni poświęciliśmy na zwiedzanie bliższej i dalszej okolicy Olsztyna i też było miło i cudnie :) Ale tego nie pokażę od razu, obiecuję jednak napisać jeszcze jeden post, żeby pokazać tym, którzy nie znają tej części Mazur, gdzie można wybrać się z ciekawym świata dzieckiem :)

Oprócz tego, że wróciliśmy wypoczęci, to przywieżliśmy z Wyspy jeden duży fant, ale pokażę go również poźniej, kiedy uda nam się urządzić Kubuśkowi żeglarski pokój. Początki już są, ale jeszcze czeka nas trochę pracy, a czasu jakoś mniej :) Powiem Wam tylko tyle, że polowałam na to cudo bardzo, bardzo długo :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę słońca :)
Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz