"Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość. " Albert Einstein









środa, 12 lutego 2014

kubusiowe spodnie

Witajcie,
obiecałam dać odpocząć od moich marynistycznych tworów, więc spełniam obietnicę (choć zrobione zdjęcia kuszą bardzo...).
Nasz Kubuś jest dumnym zerówkowiczem. My również jesteśmy dumni - z niego :) Tylko czasem włos się na głowie jeży, że kolejne spodnie są już na kolanach poprzecierane... Zużycie dolnych części garderoby jest zupełnie niewspółmierne ze zużyciem górnych części. Pewnie nic w tym wyjątkowego... Ale ambicja matki szyjącej różności, zaczęła napędzać głowę do myślenia nad uszyciem spodni. Moja własna mama, która kiedyś przypatrywała się swojej siostrze - krawcowej, wybijała pomysł z głowy, bo podobno (!) nie jest łatwe uszycie spodni. Ale dla mnie ma być trudne uszycie dziecięcych spodni dresowych? Jak to, ja nie uszyję?! Torbę z filcu uszyję, a spodni dresowych nie?! Phi! No i się zawzięłam...
Wykroju nie miałam, nawet go nie szukałam, Stwierdziłam, że przecież można odrysować te spodnie, w których teraz Kubusiek chodzi i wykrój będzie gotowy. I tak zrobiłam. Potem oczywiście skroiłam materiał. Potem cieszyłam się, że wszystko wstępnie mi do siebie pasuje. Potem zszyłam i znów się ucieszyłam, bo jednak wszystko pasowało. Wciągnęłam gumki w nogawki, w pas. Poprosiłam Kubę, żeby się ubrał i... I z lekka mnie przytkało, że coś tak masakrycznie niezgrabnego było finalnym efektem mojej produkcji... Oczom nie mogłam uwierzyć. Spodnie sprułam i z pokorą zaczęłam je zszywać w trochę inny sposób. Po drugiej przymiarce znowu sprułam i zszyłam trzeci raz.... Ten był całe szczęście ostatni. Okazało się, że do trzech razy sztuka :)
Spodnie nie są idealne, ale wyglądają jak spodnie (to najważniejsze :). Teraz wiem na co trzeba zwracać największą uwagę, co robiłam źle i oczywiście będę próbować dalej :)
Kubuś został szczęśliwym posiadaczem nowych spodni, w których nawet puszczę go "do ludzi" :)

A teraz sesja zdjęciowa:

początki... z pewną dozą nieśmiałości...



a później jak rasowy celebryta na ściance :) (miny i zez kombinowane kilka razy):




a na koniec tyły:



Z tego co mi zostało ze skrojenia spodni coś jeszcze powstanie - tym razem dla mnie. Ale to już w następnym poście :)

Dobrej nocki
Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz